Urządzenie skonstruowane przez naukowców z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej ma pomóc pszczelarzom w rozpoznawaniu zafałszowanego wosku. Projekt obecnie oczekuje na przedsiębiorcę, który rozpocznie produkcję.
Według danych KOWR w Polsce jest zarejestrowanych około 47,35 tys. pasiek należących do różnego rodzaju organizacji pszczelarskich, na które przypada niemalże 1,35 mln pni pszczelich. Rocznie z jednej rodziny, pszczelarz jest w stanie uzyskać około 0,5 kg wosku. Następnie taki wosk można wymienić na węzę (plaster bez odbudowanych komórek), sprzedać, lub wykorzystać np. do produkcji świec. Wosk pszczeli jest również chętnie wykorzystywany w przemyśle farbiarskim, zbrojeniowym, metalurgicznym, farmaceutycznym lub też kosmetycznym.
Ceny wosku pszczelego mieszczą się w granicach od 10 zł do 20 zł za kilogram. Żeby znacząco obniżyć koszty produkcji węzy pszczelej, nieuczciwi producenci do swoich produktów dodają różne zamienniki, takie jak np.: parafina, stearyna albo łój bydlęcy. Tak podrobiona węza trafia później do ula, gdzie często się urywa albo zsuwa, tym samym niszcząc po części odbudowane komórki.
Skład podrobionego wosku można przebadać w różnych laboratoriach, które przeprowadzają takie badania za około 300 zł. Dzięki pracy naukowców z UMCS profesora Mariusza Gagośa, doktora Marka Pietrowa i doktora Jana Wawryszczuka z Wydziału Matematyki, Fizyki i Informatyki proces weryfikacji składu wosku pszczelego może przebiegać szybciej, a co za tym idzie również taniej.
Waxo, czyli urządzenie skonstruowane przez wcześniej wspomnianych naukowców, pozwala na przeprowadzanie analizy składu wosku pod kątem dodanych zanieczyszczeń oraz jest w stanie ocenić jego realną przydatność. Waxo ma zostać zaprezentowane na wielu międzynarodowych targach, gdzie z pewnością przyciągnie uwagę wielu osób.
To jest gotowe rozwiązanie. Sprawdzone i przetestowane. Gotowe do przeniesienia na linię produkcyjną - zapewnia Anna Grzegorczyk, dyrektor Centrum Transferu Wiedzy i Technologii UMCS. Obecnie uczelnia prowadzi negocjacje z potencjalnymi nabywcami trzech patentów, które są niezbędne do uruchomienia produkcji. - Patenty zostały zgłoszone do ochrony międzynarodowej. Liczymy, że urządzenie byłoby produkowane na rynek krajowy i międzynarodowy - dodaje Grzegorczyk.